-Miło tak się patrzy na nich...
-Wiesz co. – przerwał mi w
połowie zdania, chcą zmienić temat czego strasznie nie lubiłam. -Słucham.
-Lubię z tobą przebywać. Jutro może miałabyś czas się spotkać. – powiedział patrząc mi w oczy.
-A czy to jest zaproszenie na randkę?? – spytałam z niedowierzaniem.
-Nie. Takie przyjacielskie spotkanie. – uśmiechnął się.
-Nie wiem z kim mogłabym zostawić Piotrka. – spoglądałam na bawiące się dzieci. -Jakbyś nie mogła zająć się Piotrkiem, chętnie zrobi to moja mama. Ona lubi strasznie opiekować się dziećmi. – powiedział wywołując ogromny uśmiech na mojej twarzy.
-Nie wiem. Musiałabym się zastanowić. Nie chce nikogo obarczać pilnowaniem Piotrka. Nawet niekiedy zastanawiam się czy dobrze robię zostawiając go całe dnie z babcią. – dodałam.
-Nie daj się prosić. – dodał z miną, która wyrażała więcej niż 1000 słów.
W tym momencie pomyślałam sobie dlaczego nie można zaryzykować. Lubiłam przebywać w jego towarzystwie i czułam się z nim bezpiecznie. Po raz pierwszy od kilku miesięcy. Nawet w związku z moim byłym mężem nie czułam tego, co czułam w momencie kiedy jestem z nim. Wydawał się osobą, której potrafię zaufać.
-Pomyślę jeszcze nad tym. – powiedziałam, myśląc, że ta odpowiedź dla niego starczy lecz tak nie było.
-Nie dam ci tak łatwo mnie zbywać. Jak nie uda mi się dzisiaj cię namówić to i tak prędzej mi się uda. – dodał z triumfem w głosie.
-Zobaczymy co da się zrobić, ale nie rób sobie żadnych szans na spotkanie.
-Nie chcę słyszeć żadnej innej odpowiedzi niż tą, że dasz się zaprosić. – powiedział dość pewnie siebie.
Lubiłam się z nim droczyć i patrzeć na jego miny, którymi mnie co chwilę obdarowywał. Był czasami taki bezsilny na moje odpowiedzi, a ja lubiłam to wykorzystywać. Jednak mimo tego, że czas z nim spędzony był czasem, który spędziłam z przyjemnością, nie potrafiłam się przed nim otworzyć. Nie na tyle, żeby mu opowiedzieć historię mojego życia w szczegółach. Nie po tym co mnie spotkało. Postanowiłam sobie, że już nie będę taka łatwowierna i nikomu już tak szybko nie zaufam.
-Zobaczymy. - powiedziałam spoglądając na zegarek, który już wskazywał godzinę 20.
-Która godzina ??
-20.
-To już trzeba będzie się zbierać.
-Chyba tak. – dodałam z uśmiechem wypisanym na twarzy patrząc na niego próbującego za wszelką cenę mnie podnieść.
*
Maciek zabrał dzieci
siedzące na trawie i otrzepywał ich ubrania, a ja w tym czasie włożyłam koc do
torby, który wcześniej złożyłam z jego pomocą. Pakując ostatnie rzeczy ,
podjęłam decyzję o naszym spotkaniu. Odwracając się, aby zabrać torbę położoną
wcześniej gdzieś dalej przez Maćka zobaczyłam w tle przyglądającego się nam
pewnie już od dłuższego czasu mojego byłego męża, którego mina wskazywała na
niezadowoloną, że tak jak on potrafiłam ułożyć sobie życie od nowa. Bez niego. Nie
musiał wiedzieć, że nie jestem z Maćkiem tylko przypadkowo spotkaliśmy się na
placu zabaw i razem wybraliśmy się na piknik. Nie musi wiedzieć z kim się umawiam
i z kim się przyjaźnie. To już od dawna nie jest jego sprawa. Tak umówię się z
nim jutro i wcale nie dlatego żeby mu dokopać tylko dlatego, że w tym momencie
uświadomił mi, że Maciek jest inny niż wszyscy faceci. Maciek na moją odpowiedź
nie musiał czekać zbyt długo. Gdy tylko przyszedł z Marysią i Piotrkiem od razu
powiedziałam mu o swojej decyzji. Zobaczyć jego minę – bezcenne. Z uśmiechem na
twarzy nie zwracają na nikogo uwagi szalał po parku jak dziecko. Chyba nie mógł
w to uwierzyć. Przez całą drogę odprowadzając nas z Marysią do domu mówił tylko
o jednym w co on się jutro ubierze i ciekawe jaka jutro będzie pogoda. Zachowywał
się jak kobieta.
-Ciekawe ile czasu jutro
będziesz stała przed lustrem?? – zapytałam. -Tyle ile będzie potrzeba – dodał z uśmiechem.
Gdy tylko odprowadzili nas do bloku, w którym mieszkaliśmy spojrzałam w jego brązowe oczy były pełne radości, pełno w nich było uśmiechu. Nie mogąc się powstrzymać pocałowałam go w polik zostawiając na jego twarzy jeszcze większy uśmiech niż wcześniej. Wchodząc do klatki schodowej udając się na 2 piętro budynku, a później otwierając drzwi od mieszkania pomyślałam sobie co mi odbiło, że zachowuje się jak nastolatka. Może ten chłopak tak na mnie działa. Nie wiem, sama tego nie wiem. Czy właściwie zrobiłam dając mu powody do radości?? Nie wiem, ale tym razem serce miało przewagę nad rozumem. Nigdy w życiu bym tak nie zrobiła. To był pierwszy i ostatni raz. Czekałam na jutro z utęsknieniem. Zobaczymy co ciekawego mi się jutro przydarzy. Przypuszczałam, że coś naprawdę miłego. Kiedy zostałam rozwódką w moim życiu wszystko zmieniło się na lepsze. Cieszyłam się każdym dniem. Nagle zadzwonił telefon. Kogo o tak późnej godzinie wziął pomysł żeby do mnie zadzwonić. – Pomyślałam w złości. Musiałam wstać czego nie chciałam zrobić bo było mi tak dobrze, lecz powiedziałam sobie, że może to coś być pilnego, a na wyświetlaczu zobaczyłam imię Michał. Pełna obaw, bez zastanowienia mimo późnej godziny odebrałam. Po krótkiej rozmowie z Michałem okazało się, że Maciek chwilę wcześniej zadzwonił do niego i powiedział mu, że się we mnie zakochał, a ja nawet nie przypuszczałam, że takie coś może się zdarzyć. Czy dać mu szanse?? Czy odprawić go z kwitkiem?? Zraniłabym go, a tego nie chce. Proponowanie mu tekstu „zostańmy przyjaciółmi” niebyło zbyt miłe. Nie wiedziałam co w tym momencie mam zrobić. Po raz kolejny i pewnie nie jedyny w moim życiu. Jedyne co mi zostało to szczerze porozmawiać z nim. Tak właśnie zrobię. Pełno myśli kłębiło się w mojej głowie. Była późna godzina więc zrezygnowałam z zadzwonienia do niego. Jutro będę musiała z nim poważnie porozmawiać. Muszę się wyspać – postanowiłam. Jednak to nie było takie łatwe. Przerzucając się z boku na bok wreszcie usnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz