-Cześć. To dla ciebie – powiedział trzymając w ręku bukiet kwiatów.
-Cześć. Dziękuje. Jesteś miły. Nie trzeba było. – dodałam z uśmiechem.
-Jak nie trzeba było. Takiej kobiecie jak ty powinno się dawać kwiaty codziennie, a nie od święta.
-Jak tak mówisz. To niech ci będzie. Poczekaj chwilkę tylko ubiorę marynarkę i możemy już wychodzić.
Założyłam czarną marynarkę, biorąc z szafki torebkę byłam już gotowa do wyjścia.
-Pięknie wyglądasz.
-Dziękuje, a ty też nie wyglądasz tragicznie. – spojrzałam na niego widząc w jego oczach dziwne uczucie jakby coś chciał mi powiedzieć.
-W tym towarzystwie to ty powinnaś błyszczeć, a ja tylko powinienem ci tylko towarzyszyć.
-Jako ochrona. – zapytałam ironicznie.
-No dlaczego by nie. Taka dziewczyna jak ty powinna mieć ochroniarza. – dodał na co ja wybuchłam śmiechem.
-Ta jasne. Ciekawe czym ja sobie miałabym zasłużyć na prywatnego ochroniarza. No to gdzie mnie zabierasz. – powiedziałam, nie do końca jeszcze opanowałam śmiech.
-Tam gdzie nikt nas nie znajdzie. – spojrzał na mnie, a ja nawet nie wiedziałam co mam mu powiedzieć wreszcie się przełamałam.
-A mam się bać.
-Czego mnie?? Nie, nie musisz nic ci nie zrobię.
Pomyślałam od razu o naszej wczorajszej rozmowie z Michałem. Nie wiedziałam jak się zachować. Czy powiedzieć mu o tym, że wiem o jego uczuciach?? Czy grać na zwłokę i może sam mi o nich powie.
-No mam taką nadzieję. – dodałam po chwili zastanowienia.
Idąc uliczkami Wrocławia wyglądało to jakbyśmy byli parą, a tak nie było. Nie widzieliśmy nic oprócz siebie. Maciek chwycił mnie za rękę, a ja nie wiedziałam co to może znaczyć. Wiedziałam tylko, że nie jest mi obojętny. Weszliśmy do włoskiej knajpki zamawiając sobie pyszne spaghetti przy, których Maciek połowę sosu zostawił sobie na twarzy. Nie chcąc żeby wyglądał jak dziecko nie umiejące jeszcze jeść postanowiłam wytrzeć mu twarz od sosu, lecz nie przypuszczałam, że na wycieraniu się skończy. W pewnym momencie nasze usta się złączyły i trwały w długim pocałunku. Długim tak, że zabrakło mi oddechu. Po raz pierwszy w życiu byłam pewna tego co robię. Maciek nie okazał się typowym facetem, któremu tylko zależy na tym by wylądować z dziewczyną w łóżku. Mimo, że od rozwodu minęło mało czasu, a ja chciałam sobie ustabilizować życie jak normalni ludzie. Jak on. Czy chce czegoś za dużo?? Nie, nie chciałam. Nie wiedziałam tylko czy Maciek będzie dobrym kandydatem na mojego chłopaka i ojca mojego dziecka bo w tej chwili on jest najważniejszy. Mój syn. Piotrek. Stwierdziłam, że musimy porozmawiać. Zgodził się na to i nawet sam ją zaczął. Dziękuje mu za to, że to zrobił bo ja bym nie dała rady. Byłam zbyt miękka. Nie potrafiłam sobie spojrzeć w oczy, a co dopiero jemu. Usiedliśmy na ławce patrząc sobie prosto w oczy.
-Nie wiem jak ci powiedzieć, ale gdy tylko zobaczyłem cię w kancelarii coś we mnie pękło, jakby pioruny we mnie strzeliły i nie potrafiłem przestać o tobie myśleć. Dniami i nocami myślałem tylko o tobie. Jesteś osobą, w której zakochałem się od pierwszego wejrzenia, chociaż wcześniej w to nie wierzyłem. Codziennie patrząc na ciebie uświadomiłem sobie jak bardzo cię kocham. Z każdym dniem coraz bardziej. Po wczorajszym dniu spędzonym z tobą mogę stwierdzić, że naprawdę jesteś tą, z którą chciałbym spędzić resztę życia. Świetnie dogadujemy się w swoim towarzystwie, lubimy ze sobą przebywać. Piotrek chyba nawet mnie polubił. Nie chcę zapełnić mu lukę i zostać jego tatą, bo to nie o to chodzi. Tatę ma tylko jednego nawet jeśli nie będzie się nim interesować to zawsze jest jego ojcem, a ja mogę być tylko jego wujkiem, kumplem, przyjacielem. Czego chcieć więcej. Chcę tylko szczęścia. Wiem, że możesz być niegotowa na ten związek po tym co ostatnio przeszłaś, ale ja poczekam. Poczekam ile będziesz potrzebowała czasu. Nie będę naciskał. Wiem, że musisz sobie to wszystko poukładać, jest to dla ciebie nowa sytuacja i dla Piotrka, a w tej sytuacji Piotrek jest najważniejszy. Tylko proszę nie podejmuj swojej decyzji w pośpiechu. Zastanów się nad nią. Widziałem wczoraj jak ukrywałaś przede mną, że płaczesz jak widzisz pary chodzące po parku. Na początku się nabrałem, ale przyglądając się ci dłużej zobaczyłam, że jest coś nie tak. Tylko nie wiedziałem co, dopóki nie zobaczyłem pary w parku. Przede mną nie musisz nic ukrywać.
Wiedziałam ile te słowa go kosztują, chciałam go przytulić, ale z drugiej strony nie chciałam robić mu nadzieję, że będziemy razem, bo sama nie wiedziałam czego chcę i czego potrzebuje w danej chwili.
-Maciek ja nie wiem jak ci to powiedzieć, nie jesteś mi obojętny, ale na razie chciałabym poczekać jeszcze chwilę. Nie potrafię ci zaufać tak jak wcześniej to robiłam. Nie skreślam cię, ale daj mi czas. Nie chcę żałować swojej decyzji. To co mnie przytrafiło, ta zdrada, rozwód bardzo mnie zbolało wiem, że ty może nie zrobisz mi tego, ale ja nie potrafię być taką jaką wcześniej byłam. Życie nauczyło mnie, że nie warto być łatwowiernym. Boję się, że jak pójdzie cos nie tak to zostawisz mnie i Piotrka, a ja już się po tym nie pozbieram, bo wiem ile ostatnio mnie to kosztowało. To co było wczoraj było cudowne. Z tobą czuje się bezpiecznie czego mi wcześniej brakowało. Nie ukrywałam nic przed tobą po prostu tylko nie chciałam z tobą na ten temat rozmawiać. Z nikim nie chciałam na ten temat rozmawiać. Nie jestem jeszcze na to gotowa i nie wiem kiedy będę. Ta para przechodząca po parku to był mój były mąż ze swoją nową dziewczyną. Nie był z tą, dla której mnie zdradził i zostawił. Miał już inna. Wymienił ją na lepszy model. Tak samo jak zrobił ze mną dlatego nie potrafię się przed tobą otworzyć, a podstawą związku dla mnie jest szczerość i zaufanie. No nie potrafię Maciek. Zrozum to. Jeśli chcesz być ze mną musisz to uszanować. Jeśli chcesz czekać za mną to czekaj, ale daj mi jeszcze czas, bo za szybko to się wszystko dzieję. Ja sama się w tym wszystkim gubię.
Odprowadzając mnie do domu
Maciek całą drogę milczał, zapewne nie wiedział co ma mi powiedzieć, a ja nie
potrafiłam się przemóc i milczałam tak jak on. Stojąc przed klatką mojego
bloku, przełamałam się. Zobaczyłam w jego oczach smutek. Nie były to oczy na,
które lubiłam patrzeć. Były inne. Proszę daj mi jeszcze trochę czasu. Nagle
zaczął padać deszcz, a on objął mnie ramieniem tak, że aż byłam zduszona. Lecz
nie przeszkadzało mi to. Po włosach spływały mi krople kwietniowego deszczu. Po
make-upie nie było już dawno śladu. A on?? On pocałował mnie tak lekko, ale
zarazem namiętnie jakby nie chciał mnie przestraszyć. A ja ?? Ja tkwiłam w tym
pocałunku, nie chcąc ani na chwilę wydobyć się z jego rąk. Było mi tak
cudownie. Czułam się tak bezpiecznie jak nigdy od kilku miesięcy. Mimo tego, że
nie znaliśmy się dość długo, nie wiedziałam czy chciałabym z nim być, czułam
się szczęśliwa. Mogłabym tak stać godzinami z nim na deszczu, ale nie chciałam
postępować za szybko. Wchodząc do mieszkania z uśmiechem na twarzy zobaczyłam
minę mojej mamy, której mina wyglądała niczym moja. Cieszyła się z mojego
szczęścia. Pewnie chciała się o wszystko zapytać lecz ja byłam padnięta, tylko
myślałam o wzięciu szybkiego zimnego prysznicu i położeniu na łóżku.
Nastawiałam budzik, odczytując kolejne wiadomości. Jakieś oferty bankowe i tego
typu. Tylko jedna przykuła moja uwagę. Była od niego. „Dobranoc, śpij dobrze.”.
Byłam tak zmęczona, że nawet nie miałam już siły na odpisanie. Pomimo wielu
atrakcji, którymi zostałam zaskoczona przez Maćka chciałam, żeby ten dzień się
wreszcie skończył. Wtulając się w poduszkę nawet nie wiem nawet kiedy usnęłam.
***
No to następny rozdział trafia w wasze ręcę :) Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Pozdrawiam :)
P.S. Czy u was też pada ?? Nawet nie można wyjść w siatkę sobie pograć :( Jak ja nie luię takiej pogody :(
EDIT : Już nie długo LŚ o jak ja się cieszę :) Odliczam tylko dni niemogąc się doczekać :) Trzeba przygotować znajomych na ciągłe gadanie o siatkówce :) chociaż już pewnie się przyzwyczaili po sezonie Orlenligi i Plusligi :)
EDIT : Już nie długo LŚ o jak ja się cieszę :) Odliczam tylko dni niemogąc się doczekać :) Trzeba przygotować znajomych na ciągłe gadanie o siatkówce :) chociaż już pewnie się przyzwyczaili po sezonie Orlenligi i Plusligi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz